Tego poranka rozpogodziło się po dniach deszczu i chłodu. Jadąc do Łodzi towarzyszył mi głos Marcina Dorocińskiego czytającego “Listy zza grobu”. Cieszyłam się ogromnie na tę sesję, ponieważ połączyła ona pracę z odwiedzinami u niesamowitej rodziny.

Sylwia kobieta o złotym sercu, pełna miłości, czułości, tworząca ognisko domowe. Zarazem konkretna, że aż miło – coś co nas łączy!

Adam, tata majsterkowicz, który z Przemkiem zdobywa świat, a Izę opatula bezpiecznym ramieniem. Będący solidnym fundamentem rodziny, jaką stworzył z Sylwią.

O Przemku mogłabym pisać bez końca, bo gdybym nie była mężatką, a on byłby starszy… Na spokojnie, Sylwia z Adamem o tym wiedzą od dawna 😉 Mój faworyt, agent numer jeden, który nie opuszczał mnie na krok podczas sesji. No chyba, że pojawiły się ciastka… Lecz cóż się dziwić ciastowemu potworowi. Serce nie sługa!

Iza – bohaterka tej sesji. Miała swój plan na ten dzień i zdjęcia, mi jako fotografowi pozostało dopasować się i uchwycić jej delikatność i kruchość., potrzebę bliskości.

Na miejscu powitała mnie aromatyczna kawa, domowe ciasto, uśmiechy i rozmowy bez końca. Zaproponowane przez Izę tulenie postanowiłam wykorzystać maksymalnie – by złapać na zdjęciach bliskość, miłość i rodzinną intymność pierwszych, wspólnych chwil.

Sesja niemowlęca Izy była okroszona głośnym śmiechem i beztroskością Przemka. Z resztą spójrzcie sami na zdjęcia, gdzie można dostrzec jego troskę, szeroki uśmiech i energię, jaką ma nie tylko Przemo, lecz cała rodzina. Cała sesja na luzie, z dystansem, żartami, czyli to, co fotografowie lubią najbardziej. Jedynymi słowy – naturalność!

O autorze.

Mam na imię Natalia.

Moja przygoda z fotografią sięga najmłodszych lat, kiedy to podczas wyjazdów w rodzinne strony mamy, wujkowie uczyli mnie podstaw fotografii analogowej. Pokazali najpiękniejsze momenty, które się nie powtórzą i ma się tylko chwilę tę tu i teraz.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.