Wiosna w 2021 roku nie rozpieszczała, więc umówiliśmy się na sesję w sadzie w czerwcu. I było to idealnym wyborem! Ciepło zwiastujące nadchodzące lato, długie popołudnia i złota godzina, a w tym wszystkim Ewelina, Karol, Julek i Marysia.

Oczekiwałam na nich w umówionym miejscu, a dookoła panowała cisza i spokój. Pogoda dopisywała, ptaki śpiewały, a komary jeszcze nie atakowały. Dostrzegłam nadjeżdżający samochód. Przed każdą sesją rodzinną mam lekki stres, bo wiele można zaplanować, lecz nie nastrój najmłodszych.

Gdy tylko Julek i Marysia wysiedli z samochodu wiedziałam, że będzie dobrze. Ich uśmiechnięte twarze, radosny błysk w oku. Ich nastrój szybko udzielił się także nam – mi, Ewelinie i Karolowi. Zaś z każdą minutą sesji bawiliśmy się coraz lepiej. Dużo śmiechu, przytulania, zabawy, a wszystko to w magicznie zazielenionym sadzie.

O autorze.

Mam na imię Natalia.

Moja przygoda z fotografią sięga najmłodszych lat, kiedy to podczas wyjazdów w rodzinne strony mamy, wujkowie uczyli mnie podstaw fotografii analogowej. Pokazali najpiękniejsze momenty, które się nie powtórzą i ma się tylko chwilę tę tu i teraz.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.